Bad Angel
Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Temat postu: Kocha, nie kocha <jednoczęściówka> |
|
|
Krople deszczu uderzały w szybę samochodu, którym jechałam. Chciałam jak najszybciej wysiąść, jak najszybciej zamknąć się w pokoju i w spokoju wszystko przemyśleć. Ale najpierw musiałam coś załatwić.
Kocha, nie kocha…
Kocha, nie kocha…
Kocha, nie kocha…
Powtarzałam zrywając płatki sztucznej stokrotki.
Nie kocha…
Może i to była prawda, nie to nie mogła być prawda. On by tego nie zrobił. Nie, to nie w jego stylu. On musi mnie kochać. Musi…
Kocha, nie kocha…
Kocha, nie kocha…
Kocha, nie kocha…
Powtarzałam łudząc się, że tym razem się sprawdzi.
Nie kocha…
Znowu rozczarowanie, ale to tylko głupia wróżba to nie prawda. Kogo ja okłamuję… Nie, nie, nie on musi mnie kochać. Na pewno mnie kocha, to tylko głupia wróżba, która nic nie znaczy… I tak zaraz się wszystkiego dowiem…
Wyszłam z samochodu i od razu poczułam lodowaty wiatr. Szybko poszłam w kierunku jego drzwi.
Kocha, nie kocha…
Kocha, nie kocha…
Kocha, nie kocha…
Powtarzałam sobie w myśli.
- Cześć, kochanie.- Powiedział nie tym tonem, co zawsze, powiedział to chłodno.
- Cześć…- Modliłam się żeby się nie rozpłakać.
- Wejdź.- Próbował powiedzieć to milej, ale coś mu nie wyszło.
Weszłam, do tego zimnego wnętrza, które tak kiedyś kochałam. Teraz już nie umiałam. Ja? Ja cokolwiek kochałam? Każdy mi zawsze powtarzał, że jestem bez serca, że nie umiem kochać. Według wszystkich byłam wcieleniem szatana. A jednak nawet taki ktoś jak ja popełnia błędy… Nawet taki ktoś raz uwierzy w miłość.
- Możemy pogadać?
- Tak.- Spokojnie odpowiedziałam.
- Wiec… Muszę ci coś powiedzieć… Nie… Nie kocham cię…
I wtedy postanowiłam, że już w miłość nie wierzę. Jak on tak mógł? Jak mógł perfidnie powiedzieć mi, że mnie nie kocha...
-Nie to nie… Żegnaj, mam nadzieję, że więcej cię nie spotkam…
I wyszłam, a mój świat rozsypał się na milion drobnych kawałków, tak jak lustro, które zbiłam pięściom dwa dni temu… Nadal mam po tym krwawe ślady na lewej ręce.… Uświadomiłam sobie, że nie umiem, nie chce, nie potrafię już kochać…
-Dziwka…- syknęłam do dziewczyny, którą minęłam wychodząc z jego domu…
Poszłam do samochodu, który tak jak 7 minut temu stał przed bramą jego willi.
Kocha, nie kocha…
Kocha, nie kocha…
Kocha, nie kocha…
I znowu to samo, chciałam się upewnić czy aby na pewno mnie nie kocha… I wtedy przypomniałam sobie jego słowa…
Nie kocham cię…
Też cię nie kocham.
Nie kocham cię…
Ja też cię nie kocham…
Nienawidzę cię!
Kazałam kierowcy się zatrzymać, wysiadłam z samochodu i wróciłam do niego.
Weszłam bez pukania.
Poszłam do salonu, gdzie on siedział z tą swoją dziewczyną.
- Też cię nie kocham!- Krzyknęłam- Nienawidzę cię!
I wyszłam, było już po wszystkim, a mój świat rozsypał się na jeszcze mniejsze kawałeczki…
- Poczekaj!
Usłyszałam głos za sobą.
- Poczekaj! Popełniłem błąd! Kocham Cię!
- A ja ciebie nie…- Powiedziałam beznamiętnie i poszłam dalej.
Padało coraz mocniej, a ja szłam nie patrząc na to. Szłam nad rzekę… To tam pierwszy raz próbowałam popełnić samobójstwo, to tam poznałam jego i tam się zabiję. Szłam coraz szybciej, wreszcie moim oczom ukazał się mały mostek nad rzeką. Stanęłam na nim, zrobiłam krok do przodu, tylko kolejny krok dzielił mnie od upragnionej śmierci.
Kocha, nie kocha…
Kocha, nie kocha…
Kocha, nie kocha…
Znowu to usłyszałam…
Nie kocham cię…
Skoczyłam w toń lodowatej wody…
Przed oczami przeleciało mi całe życie, zatrzymując się na fragmencie, kiedy on wyznawał mi miłość…
Po co mu ufałam? Chyba tylko po to żeby poczuć, co to życie…
Błędów nie powinnobyc, ale i tak pewnie będą Czekam na szczere opinię...
Post został pochwalony 0 razy
|
|